Instytut Fale Loki Koki – Razem możemy więcej!

280
Waldemar Kotecki
Waldemar Kotecki

Firma Fale Loki Koki od lat buduje partnerskie relacje z salonami fryzjerskimi, oferując nie tylko solidny serwis i możliwość rozwoju, ale przede wszystkim wsparcie i poczucie bezpieczeństwa we współpracy. Jako organizacja odpowiedzialna społecznie świadomie podejmuje działania wspierające różne ważne projekty. Najnowsza inicjatywa to Instytut Fale Loki Koki, który w formie fundacji będzie nie tylko pomagał potrzebującym fryzjerom, ale też dbał o rozwój naszej branży i spajał całe środowisko.

Nie okrzepliśmy jeszcze po skutkach pandemii, a już zmagamy się z konsekwencjami kryzysu gospodarczego. Przed jakimi wyzwaniami stawia to naszą branżę?

Waldemar Kotecki: Tak, te ostatnie lata postawiły całą gospodarkę na głowie. Najpierw była pandemia, która zmusiła salony do zamykania się. Jednak większość fryzjerów poradziła sobie z konsekwencjami tych ograniczeń, a potem z obostrzeniami, które musiały być wprowadzone w salonie. Fryzjerzy bardzo sprawnie wracali do pracy, dbając w tym czasie o bezpieczeństwo swoich klientów. Myślę, że większym problemem jest ten, z którym zmagamy się obecnie – kryzys gospodarczy wynikający zdaniem analityków i specjalistów z wielu elementów. Ten okres w gospodarce jest bardzo trudny. Wiemy, że branża usług fryzjerskich i kosmetycznych na tle innych sektorów wypada całkiem dobrze. Sporo klientów ciągle odwiedza salony. Choć słyszymy, że są fryzjerzy, którzy zamykają swoją działalność, to znakomita większość radzi sobie w tym bezwzględnie trudnym czasie.

A jak te trudne okoliczności wpłynęły na organizację Fale Loki Koki?

W.K.: My również musieliśmy zmagać się z konsekwencjami pandemii. Przez dwa i pół miesiąca nie mogliśmy w pełni pracować, a w naszej firmie zatrudnionych jest kilkaset osób. Jednak jako odpowiedzialny i dobry zespół poradziliśmy sobie z tymi trudnościami, choć nie mieliśmy możliwości korzystania z żadnej pomocy w postaci tarczy czy innych świadczeń. To doświadczenie utwierdziło nas w przekonaniu, że właśnie dzięki solidnym podstawom naszej organizacji jesteśmy w tym miejscu, w którym jesteśmy. Dalej chcemy wspierać rynek fryzjerski, rozwijać naszą branżę, a przede wszystkim budować dobre relacje z naszymi partnerami.

Jak firma, jako solidny partner, stara się wspierać salony fryzjerskie, gdy te muszą mierzyć się nie tylko z dwucyfrową inflacją, ale też wysokimi cenami energii i rosnącymi kosztami pracowników?

W.K.: Choć branża beauty na tle całego sektora usług wypada dosyć dobrze, naszym zadaniem jest ułatwianie pracy fryzjerom każdego dnia. Ważnym elementem, poza szerokim asortymentem skupionym wokół naszego Domu Marek Fale Loki Koki, jest serwis, który staramy się realizować tak, aby był to najlepszy serwis w kraju, czyli: sprawnie, na miejsce, w jak najkorzystniejszych cenach. To, co możemy w tej sytuacji zrobić, to ograniczać siebie, czyli dbać na każdym etapie o koszty, które generuje taka duża organizacja. I robimy to już od jakiegoś czasu. Przykładów jest wiele, jak chociażby: panele fotowoltaiczne na obiektach naszej firmy, oświetlenie ledowe, praktycznie wyeliminowanie drukowanych materiałów marketingowych na rzecz komunikacji cyfrowej oraz przepływ faktur drogą elektroniczną. Ponadto nasi doradcy poruszają się autami hybrydowymi, a wszystkie zużyte kartony zyskują drugie życie, służąc jako wypełniacze w naszym centrum logistycznym. Oszczędzamy w ramach organizacji, aby w tym trudnym czasie być jak najbliżej fryzjera, salonu i dbać o dobre ceny. Staramy się odraczać, jak tylko możemy, zmiany cen naszych produktów. Doskonale wiemy, że kilkunastoprocentowa inflacja, wzrost kosztów pracowniczych czy energii mają wpływ na pracę salonu. Chcemy być cały czas atrakcyjni cenowo i oferować jak najlepszy serwis naszym partnerom handlowym.

Ważnym elementem współpracy z salonami jest szeroka oferta szkoleń, w tym także tych biznesowych, podpowiadających, jak radzić sobie w trudnych realiach gospodarczych.

W.K.: Oczywiście, szkolenia to nasza misja. Rocznie przeprowadzamy około półtora tysiąca szkoleń, a chcemy ich organizować jeszcze więcej. W ten sposób wspieramy naszych partnerów, dostarczamy im potrzebnej wiedzy do pracy w salonie, do zarządzania własnym biznesem. Dzięki szkoleniom doskonale znają nasze kosmetyki i są pewni efektów ich działania. Poprzez szeroką ofertę szkoleniową chcemy też inspirować fryzjerów, zachęcać do rozwoju i angażować do tworzenia jeszcze piękniejszego świata, na ile to tylko możliwe w tym trudnym czasie. Uważamy, że szkolenia są niezwykle istotne, dlatego nieustannie rozwijamy ofertę, kadrę szkoleniową, umiejętności i techniki. Staramy się nie tylko odpowiadać na oczekiwania naszych partnerów, ale zawsze być krok do przodu i wyprzedzać trendy na rynku.

Odpowiedzią na potrzeby klientów było też wdrożeniu platformy falelokikoki.pl. Jak fryzjerzy odebrali to nowe narzędzie komunikacyjno-sprzedażowe?

W.K.: Jeżeli chodzi o sprzedaż internetową, to na pewno wpisujemy się w obecne trendy. Jednak wyjątkowość polega na tym, że nasza platforma ma charakter „business to business”. Oznacza to, że komunikujemy się wyłącznie z salonami fryzjerskimi – z profesjonalistami. Na falelokikoki.pl nie kontaktujemy się z rynkiem detalicznym. To pozostawiamy w gestii fryzjerów, którzy dzięki kompetencjom mogą zaoferować swoim klientom produkty właściwie dobrane do ich potrzeb.

Co do zainteresowania salonów platformą, to jest to proces, który wymaga czasu, wsparcia z naszej strony. Chcemy, aby salony wiedziały, że cały system sprzedaży jest dokładnie zaplanowany: fryzjer dostaje precyzyjną informację, kiedy otrzyma przesyłkę, i może być pewny, że cały zamówiony asortyment dotrze do niego. Widzimy ciągły przypływ salonów do platformy, konsekwentnie od początku jej uruchomienia, czyli już prawie od dwóch lat.

Chciałbym podkreślić, że platforma to jeszcze jeden z elementów komunikacji z naszymi partnerami, który nie zastąpi pracy doradców i ich bezpośrednich kontaktów z salonami. To po prostu kolejna ścieżka dotarcia do naszej oferty, która właśnie dzięki platformie jest dostępna przez 24 godziny, 7 dni w tygodniu. Umożliwia ona złożenie zamówienia w dowolnym czasie, dogodnym dla fryzjera momencie. Pozwala też przyjrzeć się asortymentowi bez pośpiechu, spokojnie i dokładnie. Jest wygodnym narzędziem, dostępnym jak telefon czy mail. Jednak przy wszystkich swoich zaletach na pewno nie zastąpi relacji, które budują nasi doradcy i koordynatorzy na rynku.

Jednym z elementów komunikacji z salonami już od wielu lat jest też nasze czasopismo. Aby w dalszym ciągu dostarczać Czytelnikom branżowych informacji i inspiracji, przy jednoczesnym zachowaniu wysokich standardów edytorskich i graficznych, potrzebne są pewne zmiany. Proszę o nich opowiedzieć.

W.K.: Mija ćwierć wieku, odkąd zdecydowaliśmy się na to, aby tworzyć nasz kwartalnik. To narzędzie, dzięki któremu możemy aktualizować informacje, przekazywać wiedzę, prezentować  branżowe trendy, nowości czy reklamy produktów. Jednak obecna trudna sytuacja gospodarcza i problemy, które na bieżąco rozwiązujemy, takie jak chociażby rosnące od miesięcy ceny papieru i koszty druku, nie pozwalają nam dłużej dystrybuować czasopisma nieodpłatnie. Jednak niezmiennie będziemy dbać o jego wysoki poziom merytoryczny i graficzny. Postaramy się, aby nasze wydawnictwo było konkurencyjne cenowo, zwłaszcza dla salonów partnerskich. Będziemy również zachęcali do zamawiania czasopisma „Fale Loki Koki” w prenumeracie, co zdecydowanie obniży koszty zakupu pojedynczego egzemplarza. Mamy nadzieję, że w ten sposób pozyskamy też nowych czytelników, którzy do tej pory nie mieli możliwości nabycia kwartalnika. A to z kolei pozwoli nam pokazywać marki fryzjerskie szerzej społeczeństwu, promować ich ofertę i zapraszać klientów do salonów.

W zarządzaniu firmą ważne jest nie tylko to, co „tu i teraz”, ale przede wszystkim wyprzedzanie potrzeb rynku. Co możemy powiedzieć o planach organizacji na najbliższe lata?

W.K.: W obecnym czasie trudno jest dokładnie definiować przyszłość. Jest tak wiele zmiennych, które wymagają dostosowywania się do potrzeb rynku na bieżąco. Jednak niezmiennie naszej organizacji towarzyszą dwie najważniejsze idee. Pierwsza z nich to innowacyjność – chcemy wprowadzać takie rozwiązania, które wyprzedzają potrzeby, idee powstające na rynku. Już wielokrotnie dawaliśmy przykład naszej innowacyjności: nowatorskie spojrzenie na sprzedaż czy opiekę nad salonami. Drugą fundamentalną rzeczą jest dla nas ciągłe doskonalenie serwisu. I tak naszym aktualnym wyzwaniem i założeniem jest realizacja zamówień do naszych partnerów na poziomie 98 procent. W tej chwili realizujemy te zamówienia w 96 procentach. Pewnie nasuwa się refleksja, że te dwa procenty niewiele znaczą, ale dla nas znaczy to bardzo dużo i jest to bardzo ważne dla naszych partnerów: bo przecież, jeżeli ze stu farb będzie brakowało tylko dwóch, to jest to o sto procent lepiej, niż gdy brakuje czterech.

Naszej przyszłości przyświecają więc niezmiennie innowacja i rozwój. Będziemy dążyli też, tak jak to możliwe, do ujednolicenia całej organizacji na terenie kraju – chcemy komunikować się jednym, spójnym językiem, pod jednym szyldem, czytelnie, jasno, z tymi samymi pomysłami na rozwój. Oczywiście ciągle też jesteśmy uważni na obecną sytuację. Ogromny nacisk kładziemy na opiekę nad naszymi partnerami, aby być jak najbliżej nich w tym trudnym czasie i świadczyć jak najlepszy serwis.

Często podkreśla Pan, jak ważna w działalności biznesowej jest społeczna odpowiedzialność. Firma od lat podejmuje różne działania w tym zakresie. Właśnie rodzi się nowy projekt – Instytut Fale Loki Koki, która będzie kontynuował te działania, tylko na większą skalę.

W.K.: To jest idea, która dojrzewała w nas od wielu lat. Instytut Fale Loki Koki będzie funkcjonować w formie fundacji non-profit. I co bardzo istotne – to nie będzie działalność gospodarcza, tylko inicjatywy związana z szerokim pojęciem rozwoju rynku fryzjerskiego, dbania o zdrowie czy troski o środowisko. Będzie to kontynuacja wybranych projektów, które już teraz funkcjonują wewnątrz organizacji. Naszym zdaniem są one na tyle ważne, że powinny być – a my na pewno będziemy się starali, aby były – projektami całego środowiska. W ten sposób chcemy pokazać siłę branży, jej wpływ na środowisko, a przede wszystkim na zdrowie klientów salonów, z którymi fryzjer ma styczność i którymi się opiekuje. I tu doskonałym przykładem jest projekt Stylista Zdrowia, który realizujemy w marce Artego. To właśnie jedna z inicjatyw, którą pragniemy zainteresować innych fryzjerów. Chcemy ich wyszkolić i wyposażyć w wiedzę na temat czerniaka, aby wiedzieli, jak rozmawiać z klientem, jak zakomunikować problem, jak przekazać informacje, a w końcu – jak uspokoić i przekonać klienta, aby nie bał się tej sytuacji. Jeżeli dzięki temu będziemy mogli uratować choćby jedno ludzkie życie, to będzie to nasz wspólny sukces. Planujemy zapraszać wszelkie środowiska, wszystkie marki do tego projektu.

Drugi projekt – tuba, który też będziemy chcieli kontynuować w ramach fundacji, dotyczy dbania o środowisko naturalne. Obecnie realizują go salony marki Kemon. Polega on na zbieraniu tub po farbach i przekazywaniu ich do ponownego recyklingu, z którego powstają nowe opakowania. W ten sposób tworzymy obieg zamknięty: od produkcji tub aluminiowych do produktów do koloryzacji po zbieranie aluminium w salonach. Chcemy zaprosić do tej ekologicznej inicjatywy wszystkie chętne salony fryzjerskie w całej Polsce, bez żadnych dodatkowych kosztów.

Oczywiście niezależnie od fundacji w naszej organizacji będą kontynuowane inicjatywy, które realizujemy już od lat: Kemon gra z Orkiestrą, Davines sadzi drzewa, Fale Loki Koki dbają o zdrowie kobiet, wspierając profilaktykę raka piersi i Federację Stowarzyszeń „Amazonki”. Po prostu niektórym naszym pomysłom poprzez fundację chcemy nadać znaczenie ogólnopolskie i zarazić nimi całe środowisko fryzjerskie. O szczegółach działalności Instytutu, którą rozpoczniemy jeszcze w tym półroczu, rynek fryzjerski dowie się wkrótce. Fundacja powstała w zeszłym roku i cały czas trwają intensywne prace przygotowawcze, które pozwolą nam już niedługo wystartować z tą ważną dla nas inicjatywą.

Warto powiedzieć, że projekt Stylista Zdrowia już został szerzej dostrzeżony i wyróżniony w kategorii „kampania społeczna” w jednym z ogólnopolskich konkursów.

W.K.: Tak, to świetnie przygotowany projekt, który powstał przy olbrzymim nakładzie pracy. Nagrody są zawsze miłe, ale żadne wyróżnienie w jakimkolwiek konkursie nie jest ważniejsze niż uratowanie chociażby jednego ludzkiego życia.

Wracając do tematu fundacji – będzie to więc swego rodzaju platforma współpracy środowiska fryzjerskiego ponad wszelkimi podziałami?

W.K.: Naszym marzeniem jest, aby Instytut stał się miejscem, do którego wszyscy fryzjerzy będą mogli się zwracać ze swoimi potrzebami. Będziemy ich wspierać w ramach różnych programów pomocowych. Planujemy szkolić na jeszcze większą skalę i pomagać młodym ludziom, pasjonatom fryzjerstwa, których nie stać na to, aby się rozwijać i edukować. Mamy projekt campów fryzjerskich, który będziemy chcieli rozwijać. Wierzymy też, że będziemy mogli rozwiązywać globalne problemy, z którymi boryka się całe środowisko, wspólnie zaradzać trudnym sytuacjom ekonomicznym i biznesowym, wspierać i spajać w jeszcze szerszym zakresie branżę. Chcemy też promować fryzjerstwo, pokazywać, jaki piękny, wyjątkowy, ale i trudny jest ten zawód, ile wymaga poświeceń i prywatnego czasu na doskonalenie i kształcenie. Nie wszyscy na przykład zdają sobie sprawę z tego, ile trudu i wysiłku musi włożyć fryzjer, aby z salonu wyszła zadowolona klientka.

Zapraszamy wszystkich do współpracy. Wspólnie możemy zrobić coś dobrego dla społeczności fryzjerskiej. Fundacja jest instytucją non-profit, będziemy więc pozyskiwali pieniądze z różnych źródeł. Każdy, kto będzie zainteresowany współpracą z Instytutem, czy wspieraniem go, będzie zawsze mile widziany i doceniony. Takie przedsięwzięcie powinno zaistnieć w szeroko rozumianym środowisku. Odnoszę wrażenie, że nie ma jednego, spójnego organizmu, który bierze pod swoje skrzydła naszą branżę, myśli o niej trochę szerzej i pokazuje ją z pozycji tego pięknego zawodu.

Pandemia wyraźnie pokazała, że fryzjerom brakuje takiej wspólnej platformy – że taka organizacja jest potrzebna.

W.K.: Bez wątpienia Instytut to odpowiedź na tę potrzebę. Taka organizacja moim zdaniem jest potrzebna branży fryzjerskiej. Będziemy starali się ją rozwijać i wspierać naszymi środkami we wstępnym okresie, a potem będziemy zapraszali fundatorów i darczyńców. Wierzę, że jak tylko pojawią się pierwsze pozytywne efekty naszych działań, nie zabraknie chętnych do włączania się w tę inicjatywę. Dlatego będziemy na bieżąco komunikować o naszych projektach i dzielić się ze społecznością każdym, nawet drobnym sukcesem.

Na podstawie materiałów Fale Loki Koki