Dla kariery stylistki Anna Adamczuk porzuciła studia na wydziale chemicznym Politechniki Krakowskiej. Najlepiej odnajduje się w koloryzacjach i podczas kontrolowanego chaosu sesji zdjęciowych oraz pokazów mody. Sama o sobie mówi, że urodziła się po to, by spełniać marzenia ludzi o włosach idealnych.
Od 10 lat prowadzisz swój salon fryzjerski. Czy możesz opowiedzieć jak do tego doszło i jaka była Twoja droga?
Wszystko zaczęło się od zbiegu okoliczności, gdy podczas sesji zdjęciowej zauważyła mnie mama jednej z modelek. Po dosłownie trzech spotkaniach zaproponowała mi, że zostanie moją inwestorką. Tak rozpoczęła się kręta i wyboista droga, o której można więcej poczytać w moim Newsletterze. Dziś prowadzę markę Hair Me Up, której jestem współzałożycielką i dyrektor kreatywną. Jest to jeden z najlepiej ocenianych salonów fryzjerskich w Krakowie, Akademia dla Stylistów oraz sklep internetowy. Fryzjerstwo było moją pasją od najmłodszych lat, dla której nawet rzuciłam studia na Politechnice. Jest to całe moje życie.
Właśnie wystartowałaś z autorskim projektem o pięknej nazwie Hair Harbor. Proszę opowiedz o nim więcej.
Hair Harbor jest zwieńczeniem mojego 10-lecia pracy w branży. Wszystko powstało z potrzeby serca i chęci pomocy innym Kobietom, koleżankom po fachu. Jest to projekt skierowany do Fryzjerek, właścicielek salonów, menadżerek, czy też asystentek. Hair Harbor to platforma edukacyjna online oraz społeczność, w której znajdzie dla siebie miejsce każda Dziewczyna chcąca się rozwijać. Zaprosiłam do tej współpracy 9 Ekspertek z przeróżnych dziedzin, m.in. prawa, marketingu, czy trychologii. Zajmujemy się tam ogólnym dobrostanem, nie tylko kwestią rozwoju nowych technik fryzjerskich. Poruszamy bardzo ważny (i często pomijany) temat zdrowia psychicznego osób z naszej branży, udzielamy porad biznesowych na blogu, ale największa magia dzieje się w moim wcześniej wspomnianym Newsletterze, który nazwałam Cyfrową Pocztą Pantoflową. Co tydzień w środę wysyłam do Dziewczyn maila z moimi przemyśleniami, nowinkami, czy też treściami motywacyjnymi i serdecznie zapraszam do dołączenia do mojej społeczności na www.annaadamczuk.com. Ten projekt to spełnienie moich marzeń o tym, by zjednoczyć branżę fryzjerską i nakłonić Kobiety do współpracy.
Czy edukacja zawsze była Twoim powołaniem?
Jak można posłuchać w wywiadzie na mojej stronie – nie zawsze. Ale dorosłam do tego powołania i czuję, że jest to właśnie to. Może geny mamy nauczycielki dały o sobie znać? Podobno na pewnym etapie nauczanie innych staje się naturalne, zwłaszcza, gdy sama chcesz się rozwijać. Tak właśnie było ze mną. Najpierw uczyłam moich młodszych pracowników, potem przyjmowałam na staż osoby ze szkół, a następnie rozpoczęłam prowadzenie szkoleń grupowych i indywidualnych dla osób czynnych zawodowo. Oczywiście nie przestając edukować samej siebie, ponieważ cały czas jeżdżę na szkolenia w Polsce i zagranicą, a także bardzo dużo szkolę się online. Teraz przyszedł czas na działania przy rozwoju mojej platformy edukacyjnej – bo rozwój kręci mnie najbardziej.
Czy w takim razie już tylko będzie można spotkać Cię online?
W moim salonie prowadziłam już niejedno szkolenie stacjonarne, ale teraz mocno weszłam we współprace online. Sama od kilku lat uczę się w tej formule i dzięki niej oszczędzam mnóstwo czasu, oraz zyskuję wolność, bo robię to wtedy, kiedy chcę. Dlatego pomyślałam, żeby przenieść ten rodzaj nauczania do mojej branży i poświęciłam ostatnie 8 miesięcy, by stworzyć platformę i dowiedzieć się jak to prawidłowo robić. Obecnie prowadzę również indywidualne sesje mentoringowe dla właścicielek salonów fryzjerskich i już niebawem wypuszczam moje pierwsze szkolenie online. Na mojej stronie już można pobrać pierwsze darmowe materiały edukacyjne oraz znaleźć tam zapowiedź premiery eBooka o tym, jak zrobić idealne zdjęcie włosów. W Hair Me Up, czyli mojej pierwszej marce, zajmuję się głównie dbaniem o jej wizerunek w sieci. Stąd też działania online są bardzo bliskie mojemu sercu, ponieważ zajmuję się tym już od dekady. Niemniej jednak będzie mnie można też spotkać na żywo, bo w planach jest stworzenie pewnego eventu branżowego, ale o tym na pewno napiszę kiedyś w moim Newsletterze. Do tego wszystkiego nie zapominajmy, że jestem Stylistką i czynnie pracuję z Klientami w salonie oraz przy produkcji kampanii reklamowych dla przeróżnych marek. Tak więc nie chowam się tylko za ekranem komputera.
Jesteś Ambasadorką jednej z najsłynniejszych marek fryzjerskich na świecie – OLAPLEX. Co wyjątkowego jest w tych produktach, za co kochasz je najbardziej?
Tak, jestem. I jestem z tego niesamowicie dumna. Uważam to w sumie za jedno ze swoich największych osiągnieć, dzięki któremu rozwinęłam skrzydła. Ostatnie 10 lat pracy zawodowej poświęciłam na rozwijanie marki Hair Me Up. Dzięki współpracy z OLAPLEX oraz A&M Premium Distribution, poczułam się mega doceniona i nabrałam wiatru w żagle. Czuję, że to jest mój czas! A co do produktów, to wyjątkowe jest w nich wszystko. Począwszy od tego, że dzięki nim można więcej. Koloryzacje stały się czystą przyjemnością i nie są mi straszne nawet najjaśniejsze blondy. Cała pielęgnacja jest również wspaniała. Ciężko o lepsze jakościowo kosmetyki do włosów.
Bez jakich produktów nie wyobrażasz sobie pracy?
Pewnie nie będę oryginalna mówiąc, że nie wyobrażam sobie życia bez OLAPLEX Salon Intro Kit. Jest to mój numer 1 i oczywiście naturalnym przedłużeniem tego zestawu jest OLAPLEX No. 3 do pielęgnacji domowej. Sama zawsze go mam w łazience i polecam go każdej mojej Klientce bez wyjątku. Od wielu lat ułatwia mi też pracę OLAPLEX No 6 – krem wygładzający, który nie obciąża nawet delikatnych włosów i doskonale się na nim modeluje włosy!