Polish Barbers around the World #2

66
Robert Kołodziejek
Robert Kołodziejek

Dlaczego zdecydował się otworzyć Barbershop w Szkocji? Czy lepiej mu się tu mieszka i pracuje niż w Polsce? Jaki jest jego sposób na połączenie pasji z życiem rodzinnym? Swoimi spostrzeżeniami na powyższe tematy podzielił się Robert Kołodziejek vel Kołodziejczyk, prowadzący od ponad 10 lat Barbershop w Szkocji.

Jak wyglądała Twoja droga i początki w zawodzie fryzjera?

Pochodzę z miejscowości Czaplinek w województwie zachodniopomorskim. Swoja przygodę z fryzjerstwem rozpocząłem już jako 11-letni chłopiec, strzygąc swoich kolegów nożycami krawieckimi. Moja droga zawodowa od początku nie była prosta. W tak małej miejscowości jak moja, bardzo ciężko było znaleźć salon, gdzie można odbyć praktyki, ale nie zamierzałem się poddawać. Egzaminy czeladnicze zdałem z bardzo wysokimi ocenami, za co wyróżniono mnie udziałem w programie telewizyjnym, gdzie strzygłem i stylizowałem gwiazdy. Od tego momentu pracowałem już w Szczecinie, gdzie poznałem dużo ciekawych ludzi związanych z branżą fryzjerską. Nie trwało to jednak długo. Po śmierci bliskiej osoby, gdy nic mnie z Polską już nie łączyło, postanowiłem wyjechać do Szkocji.

Dlaczego zdecydowałeś się otworzyć Barbershop w Szkocji? Czy spełniły się Twoje marzenia?

Na początku przygody w obcym kraju pracowałem niedaleko Edynburga w Barbershopie u mojego Mistrza. Mimo przeciwności losu i braku znajomości języka, konsekwentnie dążyłem do realizacji marzeń i rozwijałem się zawodowo. Własny salon założyłem wraz z żoną i prowadzimy go razem już ponad 10 lat. Edukuję swoich pracowników i poświęcam się z wielkim zaangażowaniem swojej pasji, bez której nie wyobrażam sobie życia.
Salon bardzo dobrze prosperuje i został nominowany do tytułu Mistrzowskiego za najlepszy salon w Szkocji. Około 5 lat temu zostałem Prezydentem CMC Scotland oraz sędzią międzynarodowym CMC, sędziowałem na Mistrzostwach Świata we Włoszech oraz na Ukrainie.

Dlaczego postanowiłem otworzyć Barbershop w Szkocji? Odpowiedź jest prosta. Bardzo chciałem mieć swój własny salon i być niezależnym. Miałem pomysł na siebie i początkowo pracowałem tylko z żoną ale, salon szybko się rozwijał, więc musiał dodatkowo zatrudnić kilku barberów. Klientów przyciągała nie tylko przyjemna atmosfera, ale przede wszystkim bardzo indywidualne podejście. Zawsze uważnie przeprowadzam wywiad z klientem odnoście planowanej fryzury i tym podejściem uzależniłem ich od siebie.

Czym jest dla Ciebie sukces? Czy lepiej Ci się tutaj mieszka i pracuje niż w Polsce? W jaki sposób łączysz pasję z życiem rodzinnym?

Sukcesem jest codzienna radość z wykonywanej pracy, a wtedy nie przepracujemy ani jednego dnia. Na razie nie wyobrażam sobie powrotu do Polski. W Szkocji bardzo dobrze mi się pracuje, prowadzi interes i żyje w dobrym statusie. Dzięki mojemu Mistrzowi, w którego ślady poszedłem, odważyłem się wyjechać z ojczystego kraju, aby zacząć wszystko od nowa. Jedyną barierą była nieznajomość języka.
Praca i codzienny kontakt z klientami sprawiają mi ogromną satysfakcję. Moim sukcesem jest dążenie do celu w postanowieniach jakie sobie stawiam, cały czas się rozwijam i kształcę, przekazuję wiedzę oraz uczestniczę w licznych eventach fryzjerskich. Ciężka praca, codziennie po 10 godzin, pomaga w dzieleniu się obowiązkami rodzinnymi i opieką nad dwójką dzieci. Życie w Szkocji jest spokojniejsze, ludzie pogodni i ciężko byłoby mi przenieść się z powrotem do Polski, chociaż niczego nie wykluczam… może na starość.

Wywiad przeprowadził Ernest Piech