Wydarzenia

Wywiad: Paweł Babicz

7 lipca 2016

968

Paweł Babicz zwyciężył w prestiżowym konkursie Internationale Visionary Award w ramach Alternative Hair Show, jednego z najważniejszych europejskich wydarzeń we fryzjerstwie awangardowym.

Wygrał Pan w tym roku główną nagrodę konkursu Internationale Visionary Award 2014? Jak się Pan z tym czuje? Co to dla Pana oznacza?
Myślę, że w pracy każdego fryzjera stylisty jest miejsce na spełnianie się poza pracą na co dzień. Tego typu konkursy są właśnie po to. Nie ukrywam, że było to dla mnie zaskoczenie, zwłaszcza że byłem tam jedynym Polakiem i żaden rodak tego zaszczytu wcześniej sie doświadczył. Dało mi to dużo pewności siebie. Przekonało do tego, że jednak to co robię nie jest na darmo. Naładowało energią do dalszej pracy w salonie jak i na szkoleniach.

Jak Pan się przygotowywał do tego konkursu?
Prawie wcale! Raz czy dwa razy czesałem sobie coś podobnego, żeby zobaczyć, jaki wariant tej fryzury wygląda najlepiej. W finale każdy duet miał trzy godziny na wykonanie swojej fryzury, jednak nie chodziło tu o dokładne odtworzenie tego, co przestawiono na zdjęciu, jak bywa na większości fryzjerskich konkursów, w tym na mistrzostwach Polski czy świata. Chodziło o jej nową interpretację, o świeże spojrzenie i kreatywność. Fryzura musiała być podobna do tej, którą wykonano wcześniej, ale nie identyczna, nie było więc mowy o wyuczeniu się fryzury na pamięć. I to właśnie było największym wyzwaniem i frajdą. Mnie nie interesuje odtwarzanie, ale kreowanie. Każda fryzura, którą tworzę ma w sobie coś z mojego wnętrza, z moich przemyśleń. Wierzę, że nigdy nie powinny powstawać dwie identyczne fryzury, bo nie są wówczas prawdziwe.

Skąd czerpał Pan inspiracje do tej stylizacji?
Mam to szczęście że pracuję w bardzo kreatywnym zespole Babicz Akademii, której jestem współzałożycielem. Współpracuję również tworząc nowe kolekcje ze stylistami, wizażystami, fotografami. Myślę, że to właśnie to, że tworzymy zgrany zespół rozwija mnie i inspiruje najbardziej. Natura i sport, który jest moją drugą pasją też w dużej mierze daje kopa i inspiruje.

Jakie ma Pan plany na przyszłość?
Na pewno dalej szkolić stylistów. To moja pasja. Gdy przychodzę do salonu na szkolenie, wiem, że razem z kursantami będziemy się uczyć i inspirować nawzajem, nie ma tam miejsca na układy mistrz-uczeń, jest tylko twórcza przyjazna atmosfera. Moim wielkim marzeniem jest natomiast zorganizowanie polskiej edycji konkursu tej rangi jak Internationale Visionary Award. Zdaję sobie sprawę, że potrzebnych jest wielu sponsorów i bardzo dużo pracy, ale wszystko jeszcze przede mną.

Czym dla Pana jest fryzjerstwo? Co jest najważniejsze w nowoczesnym fryzjerstwie?
Przede wszystkim pracą i pasją. To możliwość kreowania całkiem nowego człowieka, wolność, nieprzewidywalność, dobra zabawa, kreatywni ludzie – to jest właśnie fryzjerstwo.

Jak Pan definiuje sukces i czy czuje Pan, że go już osiągnął?
Myślę, że wygrana jednego z najbardziej prestiżowych konkursów na świecie. Mogę śmiało powiedzieć, że go osiągnąłem, ale czy jest to jakoś odczuwalne? Wydaje mi się, że nie. Na pewno mam dużo więcej energii do działania z nowymi wyzwaniami i motywacje do pracy w salonie jak i na szkoleniach.

Co Pan by doradził polskim fryzjerom uczestniczącym w międzynarodowych konkursach?
Na pewno zachęcam do udziału. Zachęcam śledzić modę, co się robi na świecie – jest to klucz do walki na dużych scenach. Próbować robić coś innego niż wszyscy, bardziej innowacyjnego, coś czego jeszcze nigdzie nie było. Interpretować to co widzimy na swój sposób, nie kopiować. Myślę że to jest klucz do sukcesu i przede wszystkim próbować. Zostaje jeszcze coś na co nie mamy wpływu – szczęście! Które mi dopisało. Powodzenia.

www.babiczandbabicz.com