„Dream” to podróż do czasów wiktoriańskich i hołd złożony współczesnemu mężczyźnie. Rafał Potomski kolejny raz łączy wpływy architektury, designu i mody. Rzemiosło uwzględniające poszerzenie horyzontów i zniesienie ograniczeń determinuje jego myślenie o fryzjerstwie. Przedstawia swoje kolekcje jako inspiracyjne, odchodząc od podejścia step by step. Choć znany jest z tego, że przy tworzeniu codziennych fryzur i prowadzeniu warsztatów wybiera drugą z dróg. O niebanalnych skrzyżowaniach, kreatywności przy interpretacji trendów wybiegu i męskich fantazjach rozmawiamy, odwiedzając jego krakowskie Atelier.
Kolekcja „Dream” aż iskrzy się od inspiracji. Które z nich okazały się dla Ciebie najistotniejsze?
Puntem wyjścia dla „Dream” była epoka wiktoriańska. To czas pełen napięć i sprzeczności. Z założenia robi się więc ciekawie. Wyobraźcie sobie, że gdy przedstawicielce klasy wyższej nie wypadało w towarzystwie zdjąć rękawiczki, bo mogło to być uznane za seksualną zachętę, mężczyznom wolno było kąpać się nago w miejscach publicznych. Spora dysproporcja, prawda? Wykorzystuję ten rodzaj polaryzacji. Idealna kobieta łączyła model anioła i świętej ladacznicy, guwernantki i femme fatale. Duże wrażenie wywarł na mnie również pewien rodzaj przepychu. Przyćmić wszystko, co było do tej pory to kolejne z moich ulubionych przykazań czasów wiktoriańskich. Boom ekonomiczny zdobił kobiety na nieznane wcześniej sposoby. Gdy kobiece szyje uginały się pod nadmiarem klejnotów, pruderia chodziła pod rękę z perwersją. To jeden biegun. Kolejnym jest wiktoriańska melancholia. Bladość, delikatność i przezroczystość „śnieżnej” cery wciąż pozostawały wyznacznikiem piękna.
Skąd wziął się tytuł „Dream”?
Tym razem swoje inspiracje i propozycje postanowiłem pokazać w postaci sześciu snów. W ramach dwóch poprzednich kolekcji koncentrowałem się raczej na kobiecie. Tym razem postawiłem na męski punkt widzenia i nieco inny rodzaj emocji. Bohaterami filmu, który zapowiada kolekcję, jest małżeństwo z klasy średniej. Prolog pokazuje, jak wygląda ich życie codzienne. Koncentrują się na wychowaniu dzieci, poświęcając im całą swoją atencję. Mężczyzna zostaje odsunięty na dalszy plan. Stopniowo coraz mocniej zaczyna tęsknić za sytuacjami z przeszłości, z początku związku. Zaczyna więc śnić o tym, co się działo, gdy wracał razem z żoną do domu. Mieli więcej czasu dla siebie. Mogli czytać, rozmawiać, być ze sobą w sposób, który sprawiałby im przyjemność
W przypadku „Dream” poszedłeś jednak na całość. To prawda, że sam zaprojektowałeś również ubrania i scenografie?
Tak. Paradoksalnie fryzury pojawiły się na samym końcu. Długo szukałem przedmiotów, które pozwalałyby zbudować świat, jak ze snu. Kiedy się nie udawało, postanowiłem, że trzeba je stworzyć. Nad kreacjami również czuwałem osobiście. Upięcia tkanin, zdobienia są efektem pracy moich rąk. Kolekcja „Dream” sprawiła, że prawie zaprzyjaźniłem się z maszyną do szycia (śmiech).
Na fanpage AtelieRPotomski zespół określasz mianem „dream team”. Kto współtworzył z Tobą ten projekt?
Postanowiłem nieco odświeżyć swój team. Nie mogło jednak zabraknąć pewnych osób. Listę nazwisk otwiera na pewno Piotr Stokłosa. Przyleciał specjalnie z Paryża, aby po raz kolejny sfotografować moją kolekcję. Na co dzień pracuje m.in. dla takich marek jak Chanel czy Louis Vuitton. Kolekcji towarzyszy również film, który premierowo pojawił się podczas 9.Netia Off Camera i na platformie onet.pl. Za stronę techniczną odpowiadali: Paweł i Sabina Labe, małżeństwo, które doskonale odczytało scenariusz i weszło w konwencję projektu, wnosząc jednocześnie kilka propozycji z własnego doświadczenia.
Jeśli kolekcja, to również towarzyszący jej cykl warsztatów. Znów kreatywność gra pierwsze skrzypce?
Zdecydowanie tak. Bardzo często powtarzam, że to właśnie poprawienie kreatywności w projektowaniu indywidualnych fryzur jest dla mnie priorytetem. To jest słowo klucz, bo kreatywność okazuje się niezbędna w procesie odnajdywania się w aktualnych trendach i równoczesnej dbałości o indywidualny wizerunek klienta. Moje warsztaty mają dwa główne tematy: definicje żeńskie i męskie. W ramach pierwszego z nich koncentruję się na budowie owalu w 3D, drugi to nauka interpretacji kolekcji na podstawie prac Angelo Seminary, trzeci z kolei zawsze poświęcony jest już moim pracom. Z kolei definicje męskie to sześcian w 3D i hołd dla mężczyzn chcących nosić brody (1 i 2 spotkanie), kolejne dwa warsztaty dotyczą tego, jak połączyć sześcian 3D w oparciu o trendy obowiązujące w sezonie na podstawie kolekcji „Dream”. Poszedłem też krok dalej. Zajmujemy się włosami średniej długości. Doskonałe efekty przynosi również fotografowanie stylizacji przygotowanych przez kursantów tak, aby nauczyć ich pracy podczas sesji zdjęciowych. Zainteresowanych odsyłam po szczegółowe informacje do consulente Davines. Przywiązuje dużą uwagę do tego, aby każdy z uczestników miał jasno postawiony cel szkoleniowy.
„Dream” to również kosmetyki. Jakie produkty okazały się dla Ciebie „must have”?
Oczywiście linia More Inside marki Davines to moje królestwo, jestem jej ambasadorem. Trafna jest już sama nazwa. W prostym tłumaczeniu „więcej w środku”. W XXI wieku fryzjer bez dobrych produktów stylizacyjnych nie jest w stanie funkcjonować. Davines sprawia, że faktura, struktura, objętość włosów przestały być problemem. Moje potrzeby stylizacyjne są zaspokojone i doskonale widać to w kolekcji „Dream”. Bardzo cenię sobie nowości, np. nabłyszczający wosk. Poświęciłem nawet temu produktowi jedną ze stylizacji. Angelo Seminara jest bardzo mocno osadzony w potrzebach mody i wymaganiach wybiegu. Kosmetyki, które proponuje pozwalają nadążać za trendami, a nawet je tworzyć.
W kolekcję wpisane są również trendy. Na co powinniśmy być przygotowani?
Kobiety są w tym sezonie bardzo kobiece, a mężczyźni męscy. Panie mają ogromną swobodę, jeśli chodzi o fakturowanie włosów. Dopasowując je do typu osobowości, w 100% korzystamy z ich naturalnej postaci. Nowością jest rozmodelowywanie włosów nawet kręconych do prostych. Robimy to na bardzo grubej, okrągłej szczotce. Nie mogą przylegać do głowy, jak przy użyciu płaskiego żelazka. W kwestii koloryzacji królują złota zarówno ciepłe, jak i zimne. W kolekcji „Dream” grają różne role. Raz są głównym aktorem, by po chwili stanowić jedynie bazę do dekoracji wykonanych z włosów, i tu króluje już czerwień, złoty brąz czy mocno rozświetlone lub przytłumione odcienie złota. Z kolei Panowie powinni w tym sezonie nosić włosy lekko przedłużone z bardziej widocznym połyskiem i przedziałkiem. Szczytem ekstrawagancji jest spięcie włosów na koronie głowy, wykorzystując trójkątny podział lub przeczesanie na lewo lub prawo.
Nawiązując do tytułu kolekcji, o czym marzy Rafał Potomski?
Ostatnio boję się zasypiać, więc trudno rozmawia się o snach. Gdy budzę się rano i słucham serwisów informacyjnych, w kilka sekund przypominam sobie, że obudziłem się w nowej Polsce (śmiech). Są rzeczy, o których myślę bardzo intensywnie. Planuję na przykład poszerzyć grono stałych współpracowników. Chciałbym, aby pracował ze mną jeszcze jeden kolorysta oraz dwóch fryzjerów. Serdecznie zapraszam do złożenia CV w moim krakowskim Atelier (recepcja@atelierpotomski.pl). Od kandydatów oczekuję pasji pokory w pracy z tak wyjątkową materią, jaką są włosy.
Zdjęcia: Piotr Stokłosa
Produkcja: AtelieRPotomski