Kiedy przeszłość inspiruje przyszłość. Nadzwyczajne projekty designu czynią z salonu „the place to be“.
Judith Lorenzon
Aby wyróżniać się spośród innych salonów, potrzebny jest nie tylko talent fryzjera; co najmniej tak samo ważna jest koncepcja pomieszczenia. W końcu decyduje pierwsze wrażenie, czy można identyfikować się z tym salonem, czy też nie. Stworzenie przyjemnej atmosfery znajduje się dlatego na czele listy priorytetów podczas projektowania wyróżniającego się wystroju salonu. Ze znajdującą się zaraz za nim funkcjonalnością i ekonomicznością. Tylko wtedy, kiedy te wszystkie trzy wytyczne ze sobą współgrają, projekt jest udany, a wizja staje się rzeczywistością – od planu do salonu marzeń. Salonem marzeń, który ma to coś, jest salon Cihan Bulut, „Erdbeerschnitte”. Dla stylisty i trenera Tigi Session najważniejszą sprawą była ekskluzywność.
Erdbeerschnitte jest dla klientów miejscem spowolnienia i inspiracji. Dlatego po naciśnięciu dzwonka drzwi otwierane są przez pracownika. Trochę w stylu sklepu jubilerskiego. W końcu również Erdbeerschnitte oferuje liczne klejnoty. Począwszy od produktów stylizacyjnych, aż po błogie zabiegi na włosach. Ekskluzywność, która się zwraca: obsługa jest szalenie wysoko ceniona przez najbardziej wymagających klientów. Do tego salon nie jest tylko salonem. W niektóre wieczory Erdbeerschnitte zamienia się albo w mała salę koncertową, gdzie w intymnej atmosferze można poddać się rockowej muzyce, albo staje się zestawem do odbioru wysokiej jakości filmów wideo. Emocje w czystej postaci, również „Salon Pauli” w Monachium.

Kérastase Salon Stefana M. Pauli jest częścią prekursorskiej i innowacyjnej koncepcji. „Salon Emotion” L’Oréal Professionelle. Tutaj klientów oczarowują pomieszczenia zalane światłem, okna sięgające podłogi oraz przestronne wysokie sufity. W sumie 350 m² tworzy atmosferę salonu, która dla włosów i zmysłów stanowi niezapomniane przeżycie szczęścia i rozpieszczania. „Nasi goście powinni rozkoszować się pobytem u nas. Każdemu klientowi poświęcamy się w sposób indywidualny i całkowicie, bez presji czasu”, wyjaśnia Stefan M. Pauli. Szlachetne, ciemnoszare płytki harmonizują idealnie z meblami w kolorze czystej bieli i jasnej szarości. Obszerna powierzchnia salonu obejmuje łącznie 23 stanowiska fryzjerskie i 8 stanowisk do mycia włosów. W Welcome Lounge, wydzielonym z salonu pomieszczeniu, prowadzone są rozmowy na temat życzeń klientów.
DAWNE CZASY PRZEŻYWANE NOWOCZEŚNIE
Szczególnie pociągające są również dwa salony golibrodów: „Joseph’s Barber Shop” Josepha i Chrisa Coenen w Korschenbroich i szwajcarski salon „The Barber” Eddine Belaid. Chodzi o przywrócenie dawnych tradycji. Ponieważ czasy, kiedy mężczyzna nie zwracał uwagi na swój wygląd, już minęły. Idealną samotnię dla mężczyzn z Korschenbroichi okolicy oferuje golibroda „Joseph’s Barber Shop”. Tutaj można się wygodnie rozsiąść w stylowych meblach z lat dwudziestych i trzydziestych, zanim sam mistrz pewną ręką i ostrym ostrzem zatroszczy się o gładką skórę. „Wizytę u fryzjera“ uprzyjemniają dodatkowo takie nowoczesne przyjemności, jak np. bezpłatne WiFi czy telewizor HD z transmisjami sportowymi. W szczególności wzrok przyciąga umieszczona na ścianie, specjalnie wykonana, ponadwymiarowa i podświetlona brzytwa – prawdziwe arcydzieło! Po mistrzowsku działa również salon golibrody Eddine Belaid. Ten, otwarty w 2008r., jest charakterystyczny dla środowiska szwajcarskich golibrodów. Wyjątkowo stylowo urządzony salon przenosi klientów w złote czasy, kiedy to golibroda był najlepszym przyjacielem mężczyzny. W końcu tylko on mógł się zbliżyć ostrą brzytwą do twarzy mężczyzny. Ciężka skórzana kanapa w poczekalni zadba o właściwy komfort siedzenia. Nowoczesne meble, jak krzesła fryzjerskie w stylu retro dopełniają koncepcję salonu w stylu lat dwudziestych. Podobnie nie zatrzymały się w czasie świadczone tu usługi. Do repertuaru należą m.in. masaż głowy, odpowiednie cięcia włosów czy korekta brwi. Akurat to, czego pragnie serce mężczyzny.

INDYWIDUALNOŚĆ MILE WIDZIANA
Przeróżne wiodące firmy wyposażenia salonów, jak m.in. picco-bello design, Frikos, Olymp, Pokorny i Welonda przy projektowaniu wystroju zwracają uwagę przede wszystkim na to, aby życzenia klienta harmonizowały z charakterem pomieszczeniach wzgl. były możliwe do zrealizowania. Nie zawsze można spełnić wszystkie wytyczne, czy to z powodów administracyjnych, czy też technicznych. Jeśli jednak kreatywności nie stoją na przeszkodzie żadne administracyjne bądź budowlane ograniczenia, wówczas powstają imponujące, nowoczesne projekty wnętrz, które usuwają w cień wszystko, co dotychczas istniało. Jak również salon Maxa Höhn. „Chcieliśmy stworzyć atmosferę, która skłaniałaby do zatrzymania się na chwilę, odpoczynku i porozmawiania“, wyjaśnia Claudia Ruhsek z Ruby Designliving. Dlatego też przestrzenie zorganizowano tak, aby po pierwsze powstały obszary do rozmów, a po drugie możliwości pozostawienia stresującego dnia powszedniego za drzwiami. Niezrównany, przekształcony również przez firmę Olymp salon „Lolo’s Friseur Kosmetik Wellness“. Właścicielka Lo Parrino-Kreis chciała mieć tutaj, na 250 m², pałac szczęścia dla swoich klientów. Najpierw należało połączyć dwa, znajdujące się naprzeciw siebie powierzchnie sklepowe (fryzjer i kosmetyczka), o powierzchni ok. 75 m² każda, w refugium piękności. Wszystko w ramach jednego projektu, który całą ofertę zawarłby pod jednym dachem. Osłonięci od prowadzonych w salonie i obszarze strzyżenia czynności, za ścianką o wyglądzie betonu klienci są rozpieszczani na trzech, wyróżnionych nagrodą German Design Award 2016 stanowiskach do mycia włosów LavaSit Bond firmy Olymp. Z tyłu znajduje się równie wspaniały aneks ColourCareCenter. Oferuje on miejsce na wszystkie przybory niezbędne do pielęgnacji i koloryzacji. Wiele, umieszczonych z zamiłowaniem złotych akcentów dopełnia całą koncepcję pomieszczenia.
HOME SWEET HOME
Bezgranicznie szczęśliwi są również klienci salonu „Scherenengel” w Grassau. Wystrój salonu przypomina na pierwszy rzut oka przytulny pokój. Cztery żyrandole zwieszają się z sufitu, stary fortepian służy za ladę, a liczne lustra ozdabiają to pomieszczenie wielkości 75 m². „W moim salonie klienci powinni czuć się bezpiecznie”, objaśnia koncepcję właścicielka Karina Stinauer. Jak w domu czują się również klienci w salonie Paul Mitchell® „hairemotion by janina” w Seligenstadt. Ten salon o powierzchni 120 m² ujmuje niepowtarzalną „domową atmosferą“. Za przytulną recepcją znajduje się zalany światłem salon z kącikiem wizażysty i ośmioma stanowiskami do strzyżenia i farbowania włosów. „Wash House” znajduje się w zmodernizowanym starym budownictwie w spokojnym wykuszu z przestronnymi oknami. Sufity tego starego budynku, pochodzącego z 1928r., są ozdobione stiukiem, a drewniana boazeria podkreśla nostalgiczny nastrój. Prawdziwą przestrzeń życiową stworzył sobie artysta firmy Redken Marco Arena dzięki nowemu salonowi „HAIRARENA”. 20 pracowników na 240 m² dba tutaj o życzenia klientów. 20 stanowisk oraz dwa wypoczynkowe fotele VIP pozostawiają zespołowi Marco Arena dość miejsca, aby dać upust kreatywności. Źródłem inspiracji dla nowego salonu były hotele klasy Premium.